DA-architekci - architektura

Architektura

betonowy blat kuchenny DIY

betonowy blat kuchenny DIYPowrót

HOMEARCHITEKTURAPUBLIKACJEbetonowy blat kuchenny DIY

Jak zrobić betonowy blat kuchenny?

Trudne decyzje!

Pierwszą z nich była sama decyzja, aby podjąć się zrobienia betonowego blatu samemu. Trzeba być szaleńcem, aby uznać, że szybciej wykona się blat betonowy samemu, nie robiąc tego nigdy wcześniej, niż po prostu pójść i kupić w sklepie. A jednak IKEA potrafi zaskoczyć.

Kolejna to miejsce wykonania blatu, na zewnątrz, czy w przyszłym pomieszczeniu kuchni? Szalować bezpośrednio na szafkach kuchennych, czy obok na przygotowanym stanowisku? Każde z tych rozwiązań miało swoje plusy i minusy, a ostatecznie zdecydowaliśmy, że blaty wykonamy w pomieszczeniu kuchni na dwóch drewnianych kozłach. Warunki spartańskie, pojęcia zero 😛

Następnie trzeba było wybrać odpowiednie materiały, przy szacunkowych wymiarach blatu, trzeba było określić, czy blat wykonamy w całości z betonu, czy z podkładem, czy zlew będzie montowany pod blatem, czy na blacie, czy płytę grzewczą wpuścimy w blat czy zamontujemy na nim. Niestety i tu nie poszedłem na łatwiznę. Zdecydowałem, że zlew zamontujemy pod blatem, a płytę wpuścimy w blat, tak aby tworzyła z nim równą powierzchnie. Blat chcieliśmy, aby miał grubość od 3 do 3,5 cm, baliśmy się jednak że będzie on zbyt ciężki i nie dość, że będzie problem z jego przeniesieniem na szafki kuchenne, to jeszcze mogą one tego nie „udźwignąć”. Dlatego blat został wykonany na szalunku traconym z płyty OSB.

I na sam koniec trzeba było wybrać odpowiednie materiały, ale najpierw przejdźmy do projektu.

 

Projekt

 

Już wcześniej mieliśmy gotowy projekt kuchni, który przygotowałem na podstawie modułowych wymiarów szafek kuchennych marki IKEA. Wspierając się nim opracowałem projekt blatu, na którym naniosłem otwory do wycięcia pod zlew i płytę grzewczą, zbrojenie główne oraz siatkę, na której nawiercałem wkręty do płyty OSB.

Po zrobieniu listy zakupów i narzędzi, wyszukaniu odpowiednich materiałów, a w tym najważniejszego, czyli betonu (traf padł na beton architektoniczny zbrojony włóknem szklanym) przygotowaliśmy miejsce do pracy i rozpoczęliśmy „wytwórstwo” blatu betonowego.

 

Na dwóch drewnianych kozłach i dwóch łatach drewnianych, rozłożyliśmy płyty OSB o szerokości równej szerokości blatu. Niestety maksymalna długość płyty OSB, którą można było dostać do 3 metrowa, a nasz blat miał długość 3,30, dlatego musieliśmy skręcić oba kawałki płaskownikami metalowym i wkrętami. Po wycięciu otworów pod zlew i płytę grzewczą, nawierciliśmy cierpliwie wszystkie wyznaczone wkręty, a następnie osadziliśmy zlew bezpośrednio na płycie i okleiliśmy go pianką, która służyła jako dylatacja.

 

 

Kolejnym krokiem było zaszalowanie całości łącznie z otworami zlewu i płyty oraz pomalowanie całości gruntem z kwarcem. Następnego dnia jak całość wyschła przygotowaliśmy zbrojenie. Główne zbrojnie stanowił pręt o średnicy 8 mm, który położyliśmy bo obwodzie płyty, na około komór zlewu i na około płyty grzewczej, pozostałą część zbrojenia stanowiła siatka stalowa o oczkach 10×10 cm. Kiedy już wszystko było gotowe całość zalaliśmy przygotowaną mieszanką betonową i czekaliśmy dwie doby aż wszystko wyschnie.

 

Po odszałowaniu blatu przyszedł czas na szlifowanie i polerowanie betonu. Już na samym początku okazało się że tarcze do szlifowania na sucho są beznadziejne a dwie pierwsze starły się po wyszlifowaniu ledwo pół blatu. Musiałem się skonsultować z okolicznym kamieniarzem, który polecił nam szlifowanie na mokro i sprzedał parę tarcz, które tym razem spisały się na medal. Na koniec trzeba był wykończyć wszystkie brzegi, wklęsłe i wypukłe, co nie było proste i zaimpregnować nawierzchnię blatu, co już uczyniłem jak znalazł się on na szafkach kuchennych. Ostatecznie jak na dostępny materiał, posiadane umiejętności i wiedzę, a także goniący termin rozwiązania, z blatu jesteśmy w pełni zadowoleni.

 

Podsumowanie.

Blat kosztował nas około 500 zł za materiał. Jego wykonanie, podliczając wszystkie godziny pracy trwało około 40 godzin, licząc od dnia do dnia, to jakieś dwa tygodnie. Przenieść na szafki kuchenne musieliśmy go w trzy osoby. Zadowolenie i zachwyt żony pozostaje do dziś i już nawet mam zamówienie na nowy blat do naszego przyszłego domu. Doświadczenie to nie było bardzo ciekawe, choć zadanie nie było proste, a mój poziom doświadczenia i wiedzy w tym temacie był zerowy, zaryzykowałem i do dziś jestem z tego zadowolony.

 

Projekty kubaturowe